Podopieczni Rafała Rajzera zainkasowali dzisiaj komplet punktów, mimo że do 55. minuty przegrywali z drużyną OKS Mokrzyszów 0-2. Strzyżowianie ostatecznie pokonali drużynę "Meksyku" 3-2 (0-1). Bramki dla Wisłoka strzelali Kamil Adamczak 55', Radosław Adamski 67', Kamil Delikat 73'. Dla Michała Kozłowskiego był to ostatni mecz w roli szkoleniowca gospodarzy, gdyż tuż po meczu zarząd klubu z Tarnobrzega podziękował mu za współpracę (więcej w rozwinięciu newsa)
OKS Mokrzyszów (Tarnobrzeg) - Wisłok Strzyżów 2-3 (1-0)
Jacek Rożek 6 (k), 49 - Kamil Adamczak 55, Radosław Adamski 67, Kamil Delikat 73
OKS: Oskar Wardzała - Mateusz Farian (80 Tomasz Malicki), Kamil Guściora, Marcin Stępień, Michał Łuciów - Krzysztof Haliniak, Damian Prarat, Bartłomiej Gąsiorek (60 Jacek Sołtykiewicz), Jakub Rzepiela, Jacek Kościelny (75 Arkadiusz Duda) - Jacek Rożek. Trener Michał Kozłowski.
Wisłok: Artur Zimny - Kamil Draga, Sławomir Śliwa, Krzysztof Pasek, Mateusz Włodyka - Wojciech Piechowiak (46 Radosław Adamski), Rafał Rajzer (60 Piotr Codello), Paweł Pałys (79 Sławomir Majewski), Jakub Krok, Michał Wolański - Kamil Adamczak (72 Kamil Delikat). Trener Rafał Rajzer.
Sędziowali: Łukasz Łamasz oraz J. Marek i M. Łamasz (KS Jarosław).
Żółte kartki: Arkadiusz Duda, Krzysztof Haliniak, Jacek Kościelny - Piotr Codello.
Widzów: 100.
Założenia taktyczne strzyżowian pokrzyżował stracony w pierwszej połowie gol. - Specjalnie zostawiłem na ławce Radka Adamskiego. Po wejściu zrobił swoje, rozruszał grę, ale szkoda, że rozpoczęliśmy drugą cześć gry od fatalnego błędu, który kosztował nas stratę drugiej bramki - mówił Rafał Rajzer, trener Wisłoka. Goście ruszyli do ataku i szybko odrobili straty. - Mieliśmy sporo sytuacji. Mogliśmy wygrać wyżej - dodawał Rajzer.
Miejscowi kończyli spotkanie wyraźnie podłamani. Nie spodziewali się, że Wisłok zdoła jeszcze zagrozić im po tym, jak wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Po meczu rezygnację złożył trener Mokrzyszowa, Michał Kozłowski.
- Wszystko się złożyło na tę decyzję. I gra i wynik, zachowanie zawodników na boisku. Pierwsza połowa była bardzo dobra, powinniśmy prowadzić 3-0. W drugiej połowie zdobywamy drugą bramkę, prowadzimy 2-0, potem jeden błąd, strata gola i wszystko się posypało - mówił Michał Kozłowski. Zarząd Mokrzyszowa spotka się najwcześniej dziś wieczorem i zadecyduje, co dalej. Rezygnacja trenera wcale nie musi zostać przyjęta.
Źródło: Nowiny
-Reklama-