Wisłok Strzyżów w czwartej kolejce klasy okręgowej pokonał przed własną publicznością Głogovię Głogów Małopolski 2-0 (0-0). Bramki dla naszego zespołu strzelali w drugiej odsłonie meczu Robert Klimek w 47. minucie po dograniu przez Jakuba Baran. W 87. minucie Rafał Rajzer strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mirosława Wilka ustalił wynik spotkania. (więcej w rozwinięciu newsa)
4 września 2011, 16:00 - Strzyżów
Wisłok Strzyżów - Głogovia Głogów Małopolski 2-0 (0-0)
Robert Klimek 47, Rafał Rajzer 87
Wisłok: 1. Artur Zimny - 3. Grzegorz Szołdra, 16. Rafał Rajzer, 14. Damian Nykiel, 17. Grzegorz Miłoś - 7. Szymon Grabowski (68, 8. Mirosław Wilk), 11. Wojciech Piechowiak (46, 13. Kamil Draga), 5. Sławomir Śliwa (60, 15. Bartłomiej Adamczyk), 18. Paweł Pałys (75, 6. Krystian Baran) - 9. Robert Klimek, 10. Jakub Baran. TRENER: Szymon Grabowski.
Głogovia: 56. Maciej Kidacki - 16. Dominik Poźniak (63, 2. Artur Szkoła), 5. Przemysław Ferenc, 14. Michał Kucharzyk, 3. Aleksander Stopa, 4. Michał Gubernat (63, 17. Maciej Burza), 23. Tomasz Brzychczy, 6. Czesław Grażul (79, 10. Krzysztof Bosek), 18. Rafał Woś (72, 8. Witold Górny), 11. Krystian Bazan, 9. Kamil Kawa. TRENER: Zdzisław Napieracz.
Sędziowali: Sławomir Chmiel oraz Piotr Rachwał i Tomasz Pyziak (KS Rzeszów).
Żółte kartki: Szymon Grabowski, Jakub Baran.
Widzów: 350.
Relacja z gazety codziennej Nowiny:
- To był słabszy mecz w naszym wykonaniu, ale najważniejsze jest zwycięstwo – szczerze ocenił zespół Wisłoka, jego działacz Janusz Adamczyk.
Początek należał jednak dla miejscowych, mieli oni 3 sytuacje: Piechowiak, Klimek i Śliwa, ale nic z tego nie wyszło. Potem inicjatywę przejęła Głogovia, która również skutecznością nie grzeszyła.
Zaraz po przerwie, szybką akcję przeprowadzili strzyżowianie. Grabowski podał do Barana ten zaś do Klimka było 1-0. Od tego momentu goście rzucili się do desperackich ataków, strzyżowianie skupili się na wybijaniu piłki z własnej połowy i dobrze im to wychodziło, bo goście nie mieli zbyt wielu okazji do goli. W końcówce gospodarze wyprowadzili kontrę zakończoną rzutem rożnym. Wilk wrzucił piłkę w pole karne gości, a tam do siatki głową wpakował ją Rajzer.
Atmosfera w czasie i po meczu była dość ostra. Trener Zdzisław Napieracz niepocieszony wynikiem, nie szczędził opryskliwych haseł w kierunku miejscowych. Oba obozy nie lubią się za bardzo od jakiegoś czasu.
-Reklama-